niedziela, 30 sierpnia 2015

8. Porwanie

Weszli w przyciemnianą alejkę.
- Samce, za mną. Tędy - dziewczyna przeszła kilka kroków, rozejrzała się i przystanęła.
- Rusz tyłek, nie mamy całego dnia  - rzucił Alra.
- Cicho, mężczyzno! - syknęła - zaraz, nie jesteś mężczyzną - ruszyła przed siebie. Zatrzymała się i odwróciła z oczami przepełnionymi nadzieją. - Zraniłam cię?

Alra pokiwał głową zrezygnowany i podążył za HeLeną, reszta także. Przeszli jeszcze trzy krótkie  uliczki zanim dziewczyna wskazała palcem drzwi.
- To te - stwierdziła.
- Wiesz jak je otworzyć? - zapytał Dans.
- Nie, widziałam tylko drogę i te drzwi - odpowiedziała.
Dziak postanowił ujawnić swoje złodziejskie zdolności, wyciągnął wsuwkę, którą niedawno podkradł Lenie. Przyjrzał się zamkowi i z miną specjalisty wsunął tam wsuwkę. W chwili, gdy Dziak włożył sprzęt do dziurki, drzwi eksplodowały, gdy dym opadł drużyna zobaczyła czarnego jak węgiel chłopaka i nietknięte drzwi.
Alra wyciągnął chusteczkę i zaczął przecierać twarz przyjaciela. Ulżyło mu gdy był czystszy.
- Teraz ja! - zawołał Natsu i uderzył w drzwi pięścią z całej siły. Zakwilił z bólu powoli, osuwając się na kolana.
- Próbowałeś... - powiedziała pocieszająco Lena głaskając ognistą "Ha" po głowie. Dans patrzył na to zniesmaczony.
Alra otworzył panel informacji, obok wielkiego napisu "POTRZEBNE UPRAWNIENIA ADMINISTRATORA" widniało coś w rodzaju inicjału "A.L.".
 - Artemij Lebiediew? - zapytał Alra,
 - Albo Ludwik Adbeh - dodała Lena.
- Wybacz, że nie pomyślałem o nauczycielu, dla którego straciłaś dwa lata, bezsensownie się podkochując.
Lena spojrzała na niego z oburzeniem - Jak śmiesz mnie oceniać ty szowinistyczny, bezuczuciowy  pedancie?!
- Może poflirtujecie kiedy indziej - zażartował Dziak. Oboje zamachnęli się na niego cegłą.
- Bez nerwów - starał się uspokoić sytuację Dans. Uśmiechał się trochę nerwowo, patrząc na zdenerwowaną dwójkę wciąż trzymającą cegły.
- Ok, wylogowujemy się i robimy włam - zdecydował Alra.
- Chcesz się włamać do nauczyciela? Tak nie można... najpierw muszę wziąć mój sprzęt. - stwierdził Dziak entuzjastycznie.
- Za 10 minut przed jego domem. Śmierdziela trzeba jakoś przemycić, ale jest tak brudna, że pewnie i tak nikt jej nie pozna w nocy. - dodał Alra,
 - Ślimaczku... to, że jesteś pedantem nie znaczy, że jestem brudna.
- Winni się tłumaczą - uśmiechnął się złośliwie i zdążył wylogować się przed prawym sierpowym Leny.
- Chodzi wam o psora od matmy? - zapytał Natsu.
- Może - powiedział Dziak żegnając się niewinnie. Skąd oni go znają?..
- Pa -  Lena poszła w jego ślady.
***
- Jego żona jest w mieszkaniu, prawda? - zapytał Dziak.
- No jest w kuchni, chyba robi jakieś ciasto - szepnął Alra nie odrywając oczu od lornetki.
- Trzeba odwrócić jej uwagę - powiedziała Lena.
- Ja to zrobię - entuzjastycznie stwierdził Alra. Poprawił włosy dłonią. Dziak spojrzał na niego zaszokowany.
- Żartujesz sobie? - zapytał Dziak.- Ona chyba ma z czterdzieści plus.
- Nie, no co ty najwyżej 25... poza tym, nie wiedziałem, że ożenił się z modelką.
Poszedł,
- To co, okno?
- Nie, komin. Podsadź mnie - zażądała Lena.  Ostrożnie wychyliła się patrząc na piękną blondynkę. Cała trójka usłyszała pukanie do drzwi wejściowych. Kobieta poszła otworzyć. Lena wykorzystując szansę podciągnęła się i weszła do środka.Pomogła wejść Dziakowi i przyklejeni do ściany cichutko podążali w stronę korytarza. Po drodze słyszeli entuzjastyczny głos Alry, który starał się odwrócić uwagę Pani Adbeh udając uroczo zagubionego chłopca.
Idąc korytarzem przez lekko uchylone drzwi zobaczyli plecy Adbeha siedzącego koło jakiejś osoby. Jasne, proste, brązowe włosy - poznali Majkę.
Nauczyciel mówił coś o logarytmach, ich obecnym temacie lekcji, jednak nie słyszeli wyraźnie.
Przez otwarte drzwi naprzeciwko pokoju z Adbehem i Mają zauważyli komputer. Pomieszczenie wyglądało na gabinet, musza drużyna starała się przejść korytarzem będąc jak najmniej widoczni. Kiedy już dostali się do sprzętu, Dziak szybko i bezszelestnie złamał hasło i podłączył pendrive do wejścia USB. Szukał odpowiedniego folderu podczas gdy Lena przeglądała dokumenty na biurku. Wydała z siebie zduszony okrzyk, na szczęście została zagłuszona przez serenadę śpiewaną przez Alrę. Dziak skopiował pliki patrząc na nią pytająco.
- Później - szepnęła.
W pokoju naprzeciwko zapanowało poruszenie, Adbeh zerwał się z krzesła i wyszedł z pokoju. Przyjaciele prawie schowali się pod biurkiem, jednak profesor szedł w stronę drzwi wejściowych - zaintrygowała go hiszpańska serenada. Skierowali się w stronę okna, dziękując w duchu, że nauczyciel nie mieszka w bloku. 

Kiedy tak wyskakiwali, Maja idąca za profesorem zauważyła Lenę. Nic nie powiedziała, po prostu przystanęła i patrzyła w stronę gabinetu, dopóki nie zawołał jej Adbeh. Pożegnała się i powoli zeszła po schodach zastanawiając się co Wiata mogła robić w domu nauczyciela o tej porze, najwyraźniej nielegalnie. Gdy tylko przeszła przez furtkę ktoś zasłonił jej usta i wciągnął do krzaków. Po chwili szarpaniny poznała Alre.
- Co ty robisz?! - zdenerwowała się.
- Co widziałaś? - zapytał w ogóle nie widząc problemu w tym, że właśnie pozbawił dziewczynę wolności.
- Co Wiata robiła w domu Adbeha?
- Czyli za dużo...
- Chcieliście coś ukraść? - zdziwiła się.
Po chwili pojawił się Dziak z Leną niepewnie analizując sytuację. Alra spojrzał najpierw na nich, potem jeszcze raz na Tanaki.
- Co wiesz o grze Dark Side?
- Czym?
 - Czyli nic. - stwierdził Dziak.
 - Kłamie. - nie odpuszczał Alra.
- Zachęć ją do mówienia. - powiedziała mrocznie Wiata wskazując dezynfektor.
 - Ej no bez takich - zaprotestował Dziak.
- Tu chodzi o Lena! - syknęła Lena.
- Bardzo możliwe... - mruknął poważnie Alra, powoli wyciągając z kieszeni dezynfektor. Maja odepchnęła Alrę i już zamierzała wyjść z krzaków, kiedy silne szarpnięcie uniosło ją do góry. Chłopak przełożył ją na plecy jak worek ziemniaków, a Lena zakneblowała.
- Nic nie poradzę, musimy cię porwać, uparli się. Ale nie obraź się. - mówił Dziak starając się załagodzić sytuacje. Patrząc w oczy dziewczyny unieruchomionej przez Alre nie widział jednak nic dobrego. - Tu chodzi o ludzkie życie.
***
 - Co z nią zrobimy, nie może zostać u mnie w domu. - powiedział Dziak zataczając czwarte koło obok przywiązanej do krzesła Tanaki.
 - Wyjaśnijmy jej chociaż co robiliśmy u Adbeha, żeby się nie wygadała - westchnęła Lena.
 - Tak, oczywiście! - zakpił Alra. - Włamaliśmy się do nauczyciela po tajny kod mający otworzyć tajne drzwi w morderczej grze!
 - Może od razu odetnij jej język - warknęła Lena.
Maja pokiwała głową przecząco
- Pogadamy z nią jak ludzie. - zadecydował Dziak ściągając knebel. - Widzisz, chce mieć język. Słuchaj, psor miał coś, co jest nam bardzo potrzebne - informacje. - zaczął. - .. I nie, nie chodzi o przyszły test z matmy, ale faktycznie można było wykożystać okazję.
 - Pewnie o tej grze, co? - odezwała się Mei.
- Ta, Dark Side. Coraz więcej osób w to gra.
- Wiem. Ja też. Właściwie to jestem w czołówce i obserwuje was dość długo.
- Mówiłem, że kłamie - Alra musiał zabłysnąć.
- Co to znaczy? - Lena z niewyrażającą niczego miną wyciągnęła dezynfektor z kieszeni Alry, otworzyła go, i zaczęła zbliżać do twarzy Tanaki.
- Już dawno zauważyliśmy, że z grą jest coś nie tak... - zaczęła Maja pośpiesznie. Dezynfektor nieco oddalił się od jej twarzy.
- My?
- Dansa i Ognista - wydedukował Alra.
- Tworzysz z nimi drużynę? - syknęła Lena.
- Mamy ten sam cel, więc współpracujemy. Chodzimy też do tej samej szkoły i wszyscy kogoś przez tę grę straciliśmy.
- Czego od nas chcecie?
 - Tylko Lena może coś zrobić. Len może kontaktować się tylko z nią.
 - Nie mogliście od razu powiedzieć? - zapytał Dziak. - Takie spiski nie budzą zaufania.
 - Nie brzmiałoby to zbyt normalnie, poza tym jestem nowa, a wy chyba nie lubicie.. nikogo - wytłumaczyła Maja.
- Starczy - Alra rozwiązał dziewczynę. - Pomogą z Lenem więc są z nami.
Dziak spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Tak po prostu?
- W końcu zaczęli gadać prawdę.
- Tak, gdy przystawiłam jej środek chemiczny do twarzy! - krzyknęła Lena.
- Im więcej nas jest, tym więcej zamieszania. Im więcej celów do wyeliminowania tym mniejsza czujność - wytłumaczył Alra.
- Traktujesz ich jako przynętę? - spytała Wiata.
- W tej grze wszyscy jesteśmy przynętą. Ja nazwałbym to grą taktyczną, inaczej " więcej czasu by przeżyć".
- Niech będzie. Wiesz coś, czego my nie wiemy?
 - Raczej szybko doszliście do naszego poziomu. Ale wchodzę w wasz plan. - Maja wyciągnęła rękę w stronę Leny. Wiata pogardziła gestem, ale niespodziewanie dłoń Majki uścisnął Alra.
Dziak uśmiechnął się i przyjacielsko objął dziewczynę. - Zacznijmy od nowa, ok? Jakby tego nie było.
Lena pofuczała coś zniesmaczona, ale ostatecznie pogodziła się z decyzją chłopców.
- To co powiecie na kolację?- zaproponował Dziak.
- Zrobię herbatę - westchnęła Lena.
***
- W grze nie wyglądacie na takich frajerów - stwierdził Natsu patrząc na Alrę i Dziaka. Dans szturchnął go w żebro, ale było już za późno
- No dzięki.... - powiedział Dziak.
- A ja myślałem, że w grze jesteś brzydki. - wtrącił Alra przyjacielsko.
- Ja jestem z 2b, a Ognisty z 1a - powiedział Dansa starając się pogodzić niespełnione alfy.
- Ciesz się, że jest tu dziewczyna, bo pokazałbym ci twoje miejsce - syknął Natsu.
- Nie sądzę, kwiatuszku.
- Te, alfy, spokój. - Majka spojrzała na Dziaka, ten szybko załapał.
- Dzisiaj po szkole się logujemy. - oznajmił. - Wczoraj znalazłem klucz administratora.
- Fajnie, a Heleny czemu nie ma? - zapytał Dansa.
- Ukryta. Rodzice, policja i kilku innych nieprzyjemnych ludzi ją szuka odkąd porwałem ją na pogrzebie. - wytłumaczył Alra.
- U mnie - dopowiedział Dziak.
- Jeżeli chcesz jej zanieść kwiaty to radzę lepiej zainwestować w mydło. - wtrącił Alra.
- .. Co?
- Przyda jej się bardziej.
Maja zachichotała, a Natsu przybrał oburzoną minę.
- Jak możesz ją tak obrażać?
 - Stwierdzam fakt.
- Nie jest zbyt miła, ale przecież nie śmierdzi... - zaczęła Maja.
- Po prostu wpadnijcie do mnie po szkole - powiedział Dziak łagodnie.
- Twój dom śmierdzi? - Natsu zgubił się w rozmowie.
- Nieważne.. - powiedział Dziak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkielet Smoka Panda Graphics